„Górny Śląsk w ogniu”. Orzesze „Styczeń 1945”. Niezwykła rekonstrukcja historyczna, poświęcona Tragedii Górnośląskiej – dramatycznym wydarzeniom, które miały miejsce na Górnym Śląsku po zakończeniu II wojny światowej odbyła się w Orzeszu 25 stycznia tego roku.
Wydarzenie zgromadziło tłumy
Nic dziwnego, ponieważ było nie tylko profesjonalnie przygotowanym widowiskiem, ale też lekcją historii i aktem pamięci wobec tych, którzy ucierpieli w wyniku powojennych represji. Rekonstrukcja pozwoliła lepiej zrozumieć skomplikowane losy Ślązaków. – Nie wolno zapominać o pielęgnowaniu pamięci historycznej. Żyjmy teraźniejszością, ale zawsze pamiętajmy o przeszłości – mówi Mariusz Oleś, burmistrz Orzesza, który objął wydarzenie honorowym patronatem.
Współorganizatorem wydarzenia był Miejski Ośrodek Kultury w Orzeszu. W roli narratora doskonale sprawdził się Adam Kopczyński ze Stowarzyszenia Miłośników Miasta Orzesze. Zarówno przed, jak i po rekonstrukcji mieszkańcy mogli skorzystać z przygotowanych dla nich atrakcji.
Stowarzyszenie Grupa Rekonstrukcji Historycznych Piechota Heer nie tylko brało udział w inscenizacji, ale też przygotowało stoisko z pamiątkami m.in.: furażerkami lotniczymi, czapkami WP, odznakami pułkowymi, modelami pojazdów wojskowych i samolotów. Długa kolejka ustawiła się do strzelnicy ASG. Za darmo można było spróbować tu swoich sił w używaniu pneumatycznych replik broni strzeleckiej. Wiele osób zainteresowała wystawa broni sportowej oraz kolekcjonerskiej. Nie można było przejść obojętnie obok motorów stojących przy stoisku klubu motocyklowego. Oblegane było również stoisko WCR Tychy, gdzie szef sekcji promocji ppor. Krystian Baca z zaangażowaniem odpowiadał na wszystkie pytania mieszkańców.
Prawdziwe oblężenie przeżył też orzeski schron
Chętnych do zwiedzania było tylu, że czasem musieli poczekać w kolejce. Po południu, obok schronu rozpalono ognisko. Każdy mógł upiec tu kiełbasę i podzielić się wrażeniami na temat wydarzenia. Było o czym opowiadaćŚ
Na mieszkańców czekała też przepyszna, wojskowa grochówka, a wolontariusze z fundacji Ajna Serca rozdawali dzieciom słodkości. Najmłodszym postanowił też umilić czas Piotr Buszta z Janusze Złobol Team, który przywiózł na wydarzenie kilogramy cukierków do rozdania.